Legenda o szkeletorze krakowskim
Budowa krakowskiego wieżowca zakończyła się zgodnie z planem w 1979 roku. Kiedy jednak konstrukcja była już gotowa, okazało się, że w jednym z narożników budynku trzeba wykonać wykop pod fundamenty, aby doprowadzić podziemne urządzenia. Praca wydawała się dość łatwa: budynek był już wzniesiony - więc nie przeprowadzono dalszych badań geologicznych...
Dalsze wydarzenia są różnie opisywane przez różne źródła: jedni twierdzą, że budowniczowie natknęli się na dziwną podziemną rzekę, inni, że w głębi odkryto pozostałości starożytnej okultystycznej budowli. Ale wszystkie źródła są zgodne: budowniczowie niechcący odkryli portal do innego wymiaru.
Nie, nie towarzyszyły temu żadne błyskawice ani "magiczna poświata" czyli dziwne odgłosy jak w filmach o łowcach duchów, ale od tamtej pory w niedokończonym wieżowcu dzieją się dziwne rzeczy: w budynku zaczęli znikać ludzie. Po prostu znikać, bez jakichkolwiek śladów przemocy.
W tamtych czasach nie było telefonów komórkowych, robotnicy nie mieli krótkofalówek i nie sposób było dowiedzieć się, gdzie dokładnie i w jakich okolicznościach to się dzieje.
Opowieści o potajemnych zniknięciach przestraszały robotników i zaczęli oni odmawiać wyjścia do pracy.
Szefowie budownictwa początkowo przypisywali to "zachodniemu przewrotowi ideologicznemu" i działaniu zyskujących w Polsce na sile organizacji opozycyjnych.
Wtedy postanowiono całkowicie zmienić brygady i sprowadzić nowych pracowników z innych miast. Jednak i z nimi zaczęły się dziać te same tajemnicze zaginięcia.
Na budowie stale dyżurowali policjanci, ale nic nie pomagało - ludzie znikali bez śladu.
I nikt nie zdecydował się na pracę w "strasznym budynku".
Do sprawdzenia zjawisk paranormalnych zaproszono ekspertów z tajnych instytutów radzieckich, którzy potwierdzili obawy: w budynku regularnie otwierano portal do innego wymiaru.
Wyniki badań zostały utajnione na 50 lat. Oficjalny powód nie wybudowania: "brak finansowania" nie brzmi prawdziwie, bo w Warszawie w latach 70-80 wybudowano dwa wieżowce za czasów radzieckich, nie mówiąc już o wielu wieżowcach wybudowanych po upadku bloku socjalistycznego do 2000 roku.
Gdzie i kiedy portal się otwierał, pozostaje tajemnicą.
Krakowski "Szkieletor" przez dziesięciolecia pozostawał niedokończony, aż wreszcie w 2016 roku częściowo zdjęty status "dokumentu tajnego" z wyników badań, a potencjalni inwestorzy znaleźli specjalistów, którym udało się wreszcie "zamknąć" portal.
Materiały na temat tego, jak dokładnie to zrobiono, są nadal utajnione, a biorąc pod uwagę negatywny stosunek właścicieli nieruchomości do opowieści o innych siłach, nie można oczekiwać, że ich nowi właściciele opowiedzą tę historię.
